Tęczowy Most w Szymanowie - cichy cmentarz dla pupili, który wywołuje emocje

3 min czytania
Tęczowy Most w Szymanowie - cichy cmentarz dla pupili, który wywołuje emocje

Na skraju łąk w Szymanowie powstało miejsce, które dla niektórych jest naturalnym przedłużeniem żałoby, dla innych - przedmiotem dyskusji o języku i godności. Tęczowy Most to park pamięci z alejkami, nagrobkami i krematorium, gdzie właściciele żegnają psy i koty w kameralnej, niemal domowej atmosferze. Wokół tej praktyki toczą się rozmowy o tym, jak mówimy o śmierci zwierząt i jakie miejsce w kulturze zajmują ich groby.

  • Szymanów - miejsce na uboczu, gdzie pamięć ma kształt alejek i inskrypcji
  • Tęczowy Most - park pamięci, krematorium i spór o słowa

Szymanów - miejsce na uboczu, gdzie pamięć ma kształt alejek i inskrypcji

Na skraju wsi Szymanów w gminie Kąty Wrocławskie leży ogrodzony teren porośnięty drzewami i przecinany wąskimi alejkami. Spacerując nimi, trafia się na niewielkie nagrobki, fotografie zwierząt, zabawki i znicze — przedmioty, które mówią więcej niż statystyki. Zakład prowadzący ten teren podkreśla, że celem jest umożliwienie właścicielom godnego pożegnania pupila, w formie wybranej przez rodzinę zwierzęcia. To jedyny tego typu cmentarz na Dolnym Śląsku, a w Polsce takich miejsc jest dziś zaledwie kilkanaście.

Historia pochówków zwierząt w Polsce jest dłuższa niż się wydaje — nieformalne groby pojawiały się już przed wojną, ale formalne miejsca zaczęły powstawać dopiero pod koniec XX wieku. Pierwszym oficjalnym cmentarzem w kraju był Psi Los założony w 1991 roku; cmentarz w Szymanowie otwarto w 2003. Z jednej strony to normalizacja potrzeby żegnania zwierząt, z drugiej - temat, który wywołuje spory na polu językowym i prawnym.

Tęczowy Most - park pamięci, krematorium i spór o słowa

Miejsce nazywane Tęczowym Mostem łączy funkcję parku pamięci i krematorium. Alejki ocienione drzewami, drobne dekoracje przy grobach i tabliczki z opisami tworzą intymną przestrzeń dla tęsknoty i wspomnień. Równocześnie dyskusje o tym, jak mówić o odejściu zwierząt, podgrzały media i internet: publicyści, językoznawcy oraz obrońcy praw zwierząt włączyli się do debaty.

“Nie, pies niestety zdechł”
Jerzy Bralczyk

Taka wypowiedź sprowokowała kontrreakcje. Jak przypominał literaturoznawca Michał Rusinek, język się zmienia i nikt nie powinien narzucać, jak mamy wyrażać emocje:

“Jestem przeciwny, żeby ktokolwiek, z Radą Języka Polskiego włącznie, mówił nam, jak mamy mówić”
Michał Rusinek

Z kolei językoznawca Zdzisław Kempf wskazywał na historyczne uwarunkowania leksyki opisującej zwierzęta i ludzi, streszczając kontrast jednym zdaniem:

“człowiek umiera, zwierzę zaś zdycha”
Zdzisław Kempf

Ta linia rozróżnień ma odbicie także w prawie i urzędowych terminach — w dokumentach stosuje się określenia takie jak „utylizacja” czy „grzebowiska”, a nie słowa kojarzące się z rytuałem i pamięcią. Dla wielu właścicieli jednak indywidualny nagrobek, zdjęcie czy znicz są sposobem na uporządkowanie żałoby i zachowanie wspomnień.

Mieszkańcy i odwiedzający doceniają spokój tego rodzaju miejsc - to nie tylko cmentarz, ale też przestrzeń, gdzie można przez chwilę posiedzieć, powspominać i zapalić znicz. Trzeba też pamiętać, że dawne praktyki grzebania pupili na prywatnych działkach są obecnie regulowane prawnie i grożą sankcjami, dlatego specjalne miejsca takie jak Tęczowy Most stały się dla wielu jedyną legalną i dostępną opcją.

Na koniec widać wyraźnie przemianę społecznej wrażliwości: to, co kiedyś krytykowano jako ekstrawagancję, dziś bywa rozumiane jako forma opieki nad pamięcią o zwierzętach, a także jako odpowiedź na potrzebę uporządkowania pożegnań w rytuale podobnym do ludzkiego.

na podstawie: Starostwo Powiatowe.

Autor: krystian