Rzeźbiarz z Barda pokazuje swoje światy w Muzeum Etnograficznym - wystawa do końca grudnia

3 min czytania
Rzeźbiarz z Barda pokazuje swoje światy w Muzeum Etnograficznym - wystawa do końca grudnia

W grudniowej sali Muzeum Etnograficznego zrobiło się gęsto od opowieści i drewna. Z Barda przyjechał rzeźbiarz, który woli mówić swoimi pracami niż o sobie — a mimo to tłum pytał i słuchał. We Wrocławiu można zobaczyć nie tylko postaci i święte wizerunki, lecz także ślady powodzi, warsztatowe historie i rodzinne odbudowy.

  • Wystawa Jan Giejson Od nowa w Muzeum Etnograficznym pokazuje drobne światy i duże emocje
  • We Wrocławiu autor opowiadał o rzemiośle, kolorach i czasie po powodzi
  • Co warto wiedzieć zanim przyjdziemy - bilety, terminy i co zobaczyć uważniej

Wystawa Jan Giejson Od nowa w Muzeum Etnograficznym pokazuje drobne światy i duże emocje

Na wystawie zatytułowanej “Jan Giejson. Od nowa” dominują rzeźby z drewna lipowego, kolorowane warstwami, które autor traktuje jak atmosferę sceny. W pracach przewija się motyw Matki Bożej Bardzkiej — postaci, która według artysty ma dla niego wyjątkowe znaczenie. Sam twórca przyznaje, że lubi, gdy rzeźba jest pomalowana, bo kolor „różnicuje, działa na człowieka”.

“Nie chcę, aby pamiętano mnie, ale aby pamiętano o moich rzeźbach”

  • Jan Giejson

Na ekspozycji nie brakuje pasyjek, reliefów i mniejszych „kieszonkowych” kopii. Część widzów zwraca uwagę na detale — oczy i twarze często maluje żona artysty, Danuta Giejson, co dla Jana jest formą partnerskiej pracy przy wykończeniu dzieła.

We Wrocławiu autor opowiadał o rzemiośle, kolorach i czasie po powodzi

Podczas spotkania, które prowadził Tomasz Karamon, artysta opowiadał o swoich pierwszych dłutach, pracy w metalu w latach 70. i o tym, jak doświadczenia życiowe kształtowały jego warsztat. Powódź, która zniszczyła część kolekcji i narzędzi, stała się impulsem do odbudowy — głównie dzięki wysiłkowi syna Mateusza Giejsona i ludzi, którzy pomogli zebrać porozrzucane prace.

“Tym razem się dźwignęliśmy, ale nie byłoby to też możliwe bez wsparcia wielu ludzi”

  • Mateusz Giejson

Opowieści o znalezionych na dachach kapliczkach czy rzeźbach, o narzędziach odnajdywanych potem w błocie i o pracy „w brudzie” zimą po kataklizmie dają poczucie, że za dziełami stoi twarda codzienność i naprawa tego, co zniszczone.

Co warto wiedzieć zanim przyjdziemy - bilety, terminy i co zobaczyć uważniej

Organizatorem projektu była wystawa związana ze stypendium przyznanym przez Województwo Dolnośląskie. Spotkania z autorem odbywały się w grudniu, a na wystawie łatwo zauważyć kilka praktycznych rzeczy, które przyciągają uwagę:

  • Termin końcowy ekspozycji - 30 grudnia.
  • Godziny otwarcia dla zwiedzających:
    • 28 grudnia (niedziela), g. 10.00–18.00
    • 30 grudnia (wtorek), g. 10.00–16.00
  • Bilety: 5–10 zł.

Dla osób planujących wizytę warto patrzeć uważnie na kolory i technikę — lipowe drewno i akrylowe powłoki tworzą specyficzną atmosferę; biel i czerwień pojawiają się jako symbolika niewinności i męczeństwa. Nie wszystkie prace są na sprzedaż — niektóre są dla artysty bezcenne, inne trafiają do kolekcjonerów, gdy trzeba zrobić miejsce w pracowni.

Jan Giejson rzeźbił od młodości, potrafi też odmówić zleceń, gdy nie chce „na siłę” tworzyć na zamówienie. Dla mieszkańca Wrocławia i okolic to okazja, by zobaczyć twórczość, która łączy ludowy rzemiosłowy warsztat z osobistą historią — od pierwszych dłut, przez powodzie, po rodzinną odbudowę i małe cuda Matki Bożej Bardzkiej na drewnie.

na podstawie: Urząd Miasta we Wrocławiu.

Autor: krystian