Zatrzymany przez policjantów 17-letni mieszkaniec Wrocławia twierdził, że ma pecha. Chwilę wcześniej został zauważony przez wywiadowców z komendy miejskiej, kiedy stał przy placu Bema, trzymając w ręce opakowanie z narkotykami. Miał przy sobie ponad 20 porcji handlowych środków odurzających, które zabezpieczyli funkcjonariusze. Został zatrzymany i przekazany prawnemu opiekunowi. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd.

Policjanci stale patrolują ulice naszego miasta, by zapewnić bezpieczeństwo jego mieszkańcom i eliminować różnego rodzaju zagrożenia, także poprzez natychmiastową reakcję na popełniane przestępstwa i wykroczenia. Tak też było również w przypadku, który wydarzył się kilka dni temu w rejonie placu Bema. Policyjni wywiadowcy zauważyli młodego człowieka, który zachowywał się nerwowo, a dodatkowo w ręce trzymał charakterystyczne foliowe opakowanie.

Funkcjonariusze od razu postanowili sprawdzić co młody wrocławianin trzyma w swojej dłoni. 17-latek oświadczył policjantom, iż są to środki odurzające. Twierdząc, że znalazł je podczas spaceru. W związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa młody mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do najbliższego komisariatu.

Tam też policjanci zważyli ujawnione przy 17-latku środki odurzające. Było to kilkanaście porcji handlowych marihuany oraz kilka porcji MDMA.

Po czynnościach otrzymał wezwanie do stawiennictwa na komisariacie i w związku z młodym wiekiem, został przekazany pod opiekę swojej mamy, która odebrała łamiącą prawo pociechę z jednostki policji.

Dalszy los 17-latka jest teraz w rękach sądu. Grozić mu może teraz kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

 

sierż. Krzysztof Marcjan 

 

Powiązane wiadomości