Zbliżająca się premiera sztuki „Kobieta i życie” według tekstu Maliny Prześlugi to bezprecedensowe wydarzenie w historii wrocławskiego teatru, bo powstaje siłami aż pięciu wrocławskich instytucji kultury – Akademii Sztuk Teatralnych - Filii we Wrocławiu, Instytutu Grotowskiego, Strefy Kultury Wrocław, Teatru Muzycznego Capitol i Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Premiera wkrótce i zapowiada się na teatralne wydarzenie roku, a 13 września czytanie performatywne sztuki.


Pomysł na zorganizowanie premiery sztuki „Kobieta i życie” Maliny Prześlugi nieprzypadkowo narodził się w Teatrze Współczesnym, bo też sztuka znanej i cenionej w Polsce dramaturżki, zwyciężyła w tym roku w IV Konkursie Dramaturgicznym „Strefy Kontaktu” organizowanym w WTW. Zwyczajem jest, że wyróżnioną I nagrodą pracę potem widzowie oglądają w formie spektaklu. Dyrektor Marek Fiedor podkreśla, że sztuka Prześlugi ma niesłychaną siłę rażenia. – Najważniejszymi aspektami tego dramatu są siła wspólnotowego doświadczenia i więź międzypokoleniowa – tłumaczy. – Dlatego pomyślałem, że nie powinien być realizowana jako zwykła sztuka, ale stać się rodzajem wspólnotowego dzieła różnych ludzi i grup – dodaje dyrektor Teatru Współczesnego. 

O pomoc zwrócił się do Strefy Kultury Wrocław, a Dominika Kawalerowicz, dyrektor programowa SKW przyznaje, że choć pomysł sieciowania podchwyciła błyskawicznie powiedziała Markowi Fiedorowi, że sami nie dadzą rady i trzeba będzie zaprosić innych do stołu. Udało się. – Każda z zaproszonych instytucji ma swoje zasoby i każdy użyczył to, co ma najlepszego – mówi Kawalerowicz. 

Bartłomiej Świerczewski, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego Wrocławia potwierdza, że zacieśnianie więzi między instytucjami kultury w kontekście pandemicznym, ale i społecznym jest wyjątkowo ważne. – Mamy nadzieję, że efekt pracy będzie ciekawy i pragniemy, aby nie był jedynym tego typu – dodaje Świerczewski.  

Powodem, dla którego instytucje kultury szybko skrzyknęły się w pandemicznych czasach jest przede wszystkim znakomity tekst Maliny Prześlugi, zwłaszcza temat sztuki – sytuacja kobiet w Polsce. – Wiedzieliśmy, że potrzebą chwili jest zrobić spektakl teraz – zwraca uwagę Konrad Imiela, dyrektor artystyczny Teatru Muzycznego Capitol, który także partycypuje w projekcie.

Sama Malina Prześluga, choć nie lubi opowiadać o swoich dramatach, zapowiedziała tylko, że tekst „Kobieta i świata” pisała rok temu i wypełnia go wkurw. Materiał odrzuciło jedno z teatralnych pism argumentując, że powstał wyłącznie na jednej gniewnej emocji. Autorka najpierw niemal przyjęła krytykę, ale uświadomiła sobie, że chce, aby tekst był właśnie tak odbierany. – Odważyłam się być publicznie wściekła – mówi dodając, że to życie publiczne doprowadziło ją do sytuacji, w której poczuła wkurw. 

Piotr Łukaszczyk, który zrobił pierwsze podejście do tekstu i wyreżyserował czytanie performatywne „Kobiety i życia” w Teatrze Współczesnym (odbędzie się 13 września o 18.00 na Scenie na Strychu) dopowiada, że jedna emocja wystarcza na cały tekst napisany w formie manifestu, krzyku chóru, który nie ma postaci. – Jest jeden głos, ale może być nim jedna i pięćdziesiąt osób. To daje możliwość na stworzenie ciekawej partytury – wyjaśnia Łukaszczyk. 

Po czytaniu odbędzie spotkanie z Maliną Prześlugą. W rozmowie wezmą też udział poetka i publicystka Agnieszka Wolny-Hamkało oraz reżyserka i dramaturżka Weronika Szczawińska, a poprowadzi ją prof. Przemysław Czapliński.

Czytanie jest procesem przygotowania sztuki, której premiera już wkrótce na scenie Piekarni.