Co kryły piwnice pod Kalogródkiem - odkrycia archeologów przy Kuźniczej

W samym sercu Wrocławia, na rogu ulic Kuźniczej i Uniwersyteckiej, miejsce znane mieszkańcom jako Kalogródek odsłoniło fragmenty dawnych żyć. Archeolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego kończą badania przed budową nowego gmachu uczelni i wydobyli z ziemi przedmioty, które łączą konkretne nazwiska z codziennością przedwojennego Breslau. To nie tylko szkło i porcelana - to małe biografie zamknięte w butelkach, tabliczkach i metkach.
- Pod Kalogródkiem - kamienica z 1866 r. i ślady oblężenia
- Kto mieszkał i pracował w budynku - nazwiska wyłaniają się z naczyń i tabliczek we Wrocławiu
- Co dalej - przedmioty trafią do nowego budynku uniwersytetu i opowiedzą historię miejsca
Pod Kalogródkiem - kamienica z 1866 r. i ślady oblężenia
Prace wykopaliskowe prowadził Instytut Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego na działce, gdzie od lat funkcjonował plenerowy bar piwny Kalogródek. W ostatnim etapie badań odsłonięto resztki kamienicy wzniesionej w 1866 r., zniszczonej podczas oblężenia w 1945 r. Wśród czytelnych śladów wojennych archeolodzy opisują m.in. przebicie w dawnym, zamurowanym otworze drzwiowym jednej z piwnic - ułatwienie komunikacji między sąsiednimi kamienicami w czasie walk.
Z gruzów wydobyto przede wszystkim przedmioty codziennego użytku - zwłaszcza opakowania po żywności i napojach: butelki i naczynia porcelanowe. Dominowały produkty lokalne, np. z browaru Hasse oraz likiery oznaczone jako Aechter Alpenkräuterlikör, H. & L. Guttentag, Breslau. Trafiły się też towary z dalszych ośrodków - z Monachium, Poznania (m.in. browar Mycielskich - potem Brauerei Gutenbrunn Posen), zakładów Społem czy eksportowe piwo z Udine - etykieta Francesco Dormisch, 1937.
W ruinach natrafiono ponadto na fragmenty wyposażenia sklepu - m.in. kasę marki National i metki z nazwami kiełbas, co świadczyło o funkcjonowaniu punktów handlowych na parterze kamienicy.
Kto mieszkał i pracował w budynku - nazwiska wyłaniają się z naczyń i tabliczek we Wrocławiu
Archeolodzy i historycy, korzystając z ksiąg adresowych, powiązali część artefaktów z konkretnymi osobami, które mieszkały tu przed i w czasie wojny. Wśród odkryć były emaliowane i miedziane tabliczki, plastikowy breloczek z nazwiskiem oraz dokumenty materialne pozwalające odtworzyć losy mieszkańców.
- Odnaleziono emaliowaną tablicę z napisem Ursulinenstrasse i odrębną tablicę akuszerki Idy Ludwig, zerwaną z fasady kamienicy przy ul. Kuźniczej 43–45 (Dom pod Zieloną Dynią i Dwoma Polakami). Z ksiąg wiadomo, że Ida Ludwig - z domu Vogel, urodzona 1880 w Wołowie - mieszkała tam pod koniec wojny. Jej mąż Georg Ludwig zmarł w 1941 r., córka Erna zmarła sześć tygodni po narodzinach, a dalsze losy Idy po wojnie pozostają nieznane.
- Odkryta miedziana tabliczka z inicjałami nosiła napis Alois Woltz - Hanau, 1902. Alois Woltz (ur. 22 czerwca 1886 r.) był grawerem i metaloplastykiem; wprowadził się do kamienicy przy Kuźniczej 29b w 1934 r., a po wojnie pojawia się w dokumentach mieszkaniowych w Bonn w 1965 r.
- Plastikowy brelok wskazał na Fritza Doktera (ur. 27 stycznia 1910 r.) - tokarza, który od 1939 r. pełnił funkcję dozorcy budynku. W kamienicy od co najmniej 1910 r. działała także bursa akademicka wynajmowana przez Uniwersytet Wrocławski, oferująca studentom zakwaterowanie i tanie posiłki.
“Odnalezione w trakcie badań przedmioty stanowią rzadki przykład sytuacji, w której konkretne artefakty archeologiczne można powiązać z użytkownikami o ustalonych personaliach.”
- Serwis internetowy Uniwersytetu Wrocławskiego
W warstwie ponadgruzowej natrafiono również na ślady działań powojennych zmierzających do usunięcia niemieckich nazw i symboli - m.in. zniszczoną tablicę z dawną nazwą ulicy, utrwaloną w XIX-wiecznej stylistyce.
Co dalej - przedmioty trafią do nowego budynku uniwersytetu i opowiedzą historię miejsca
Jak zapowiadają badacze, odnalezione przedmioty zostaną zachowane i w przyszłości wyeksponowane w budynku, który ma powstać w tym miejscu. Prace wykopaliskowe prowadzone były we współpracy z inicjatywą “Spod ziemi patrzy Breslau” i mają służyć nie tylko dokumentacji, lecz także przypomnieniu o codziennym życiu dawnych mieszkańców.
Mieszkańcy mogą się spodziewać, że w najbliższych latach miejsce Kalogrodka zmieni się z plenerowego baru w przestrzeń edukacyjną i wystawową Uniwersytetu Wrocławskiego - z eksponatami, które mówią o kuchniach, sklepach, zawodach i rodzinach sprzed stu i więcej lat. To też przypomnienie, że ziemia miasta kryje warstwy historii widoczne dopiero przy wykopaliskach.
Ostatni akcent - spojrzenie z perspektywy osoby mieszkającej w mieście: odnalezione artefakty to konkretne przykłady materialnej pamięci, które ułatwią zrozumienie tego fragmentu centrum Wrocławia. Dla mieszkańca oznacza to, że powstający budynek uczelni nie będzie tylko nową zabudową - stanie się miejscem narracji o ludziach, ich zawodach i sąsiedztwie. Warto obserwować dalsze decyzje dotyczące ekspozycji i udostępniania znalezisk, bo to one zbliżają do przeszłości bardziej niż suche daty w księgach.
na podstawie: Urząd Miasta we Wrocławiu.
Autor: krystian

