Wrocławska policjantka spędzając wolne popołudnie z mężem i dziećmi, zauważyła mężczyznę szybko oddalającego się od pojazdu, w którym był włączony alarm. Zdarzenie miało miejsce na terenie Bielan Wrocławskich, a zaparkowany tam samochód miał rozbitą szybę. Funkcjonariuszka razem z mężem szybko podjęła skuteczny pościg i chwilę później zatrzymała, jak się okazało, sprawcę kradzieży. 35-latek był agresywny i używał przemocy próbując uciec – został obezwładniony. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu a właściciel okradzionego pojazdu odzyskał wszystkie skradzione przedmioty. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd. Grozić mu może kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Funkcjonariuszka z Komisariatu Policji Wrocław – Stare Miasto, będąc w czasie wolnym od służby, spędzała popołudnie razem z mężem i dziećmi w rejonie toru kartingowego na terenie Bielan Wrocławskich. W pewnym momencie uwagę policjantki przykuł odgłos alarmu, wydobywający się z samochodu, zaparkowanego w niedużej odległości. Funkcjonariuszka zauważyła jak nieznany mężczyzna szybkim krokiem oddala się od pojazdu, niosąc w ręku szarą saszetkę. Tylna szyba tego samochodu była rozbita.

Policjantka zostawiła na chwilę dzieci pod opieką pracowników toru kartingowego i niezwłocznie, razem z mężem podążyła w kierunku oddalającego się mężczyzny. 35-latek zaczął uciekać, jednak bezskutecznie. Po chwili mężczyzna został zatrzymany.

Był agresywny, wyrywał się i używał przemocy, próbując uciec. Jak się okazało, był to obywatel Ukrainy.

Po kilku minutach, na miejsce przyszedł również właściciel samochodu, który chwilę wcześniej sprawdzał alarm w swoim pojeździe i zauważył rozbitą szybę. Odzyskana  saszetka należała do niego, a w środku były dokumenty, karty bankomatowe oraz gotówka.

Funkcjonariuszka w trakcie interwencji, powiadomiła oficera dyżurnego wrocławskiej policji, który od razu skierował na miejsce patrol.

Sprawcę kradzieży z włamaniem przejęli funkcjonariusze z Komisariatu Policji Wrocław – Krzyki. Trafił on do policyjnego aresztu i teraz o jego losie decydować będzie sąd. 35-latkowi grozić może kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.

sierż. Monika Perec