Wybór miejsca włamania bywa niejednokrotnie powiązany z umiejętnościami sprawców. Niektórzy na swój cel obierają punkty jubilerskie, czy bogate rezydencje, a inni próbują zrobić skok na budkę z kebabem. Tak właśnie brzmiało zgłoszenie, które w środku nocy wpłynęło do wrocławskich policjantów. Mundurowi natychmiast pojechali na miejsce i zatrzymali włamywaczy usiłujących wejść do lokalu gastronomicznego. Mieli przy sobie łom, nożyce do cięcia metalu i wiertarkę. Trafili prosto do policyjnego aresztu, a wcześniej wykonane sprawdzenia wykazały, że przyjechali autem, do którego zamontowali skradzione tablice rejestracyjne. O ich losie zadecyduje teraz sąd.
Bezpośrednio po otrzymaniu zgłoszenia, dyżurny Policji skierował na miejsce zgłoszenia wywiadowców z Wydziału Prewencji i Patrolowego wrocławskiej komendy miejskiej. Funkcjonariusze już po chwili byli w pobliżu wskazanego lokalu gastronomicznego. Nikogo jednak tam nie było, bo jak się okazało później, sprawcy nie zdołali otworzyć budki z kebabem, więc uciekli. Funkcjonariusze zauważyli jednak zniszczoną wkładkę zamka w drzwiach.
Policjanci od razu rozpoczęli poszukiwania sprawców tego czynu i natknęli się na zaparkowanego w pewnej odległości osobowego Forda. W środku siedziało dwóch młodych mężczyzn. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy oni mają związek z tą sprawą.
Gdy wywiadowcy podeszli bliżej i zaczęli rozmowę, mężczyźni nie potrafili w żaden logiczny sposób wytłumaczyć, co robią w środku nocy w samochodzie. Telefon do osoby zgłaszającej interwencję i kilka minut rozmowy z mężczyznami znajdującymi się w samochodzie, uprawdopodobniło policjantom, że mają przed sobą sprawców niedoszłego włamania.
Obaj zostali zatrzymani i trafili prosto do aresztu.
Mundurowi znaleźli przy nich przedmioty, służące do popełnienia przestępstwa m.in. łom, nożyce do cięcia metalu i wiertarkę. Minęło kilka minut i jeden z mężczyzn przyznał policjantom, że usiłował włamać się do przyczepy. Drugi twierdził, że tylko przywiózł na miejsce swojego kolegę.
Samochód, którym przyjechali sprawcy, został odholowany na parking, bo okazało się, że ma przykręcone tablice rejestracyjne, pochodzące z innego pojazdu.
O dalszym losie włamywaczy, zadecyduje teraz sąd.
W świetle obowiązujących przepisów, za kradzież z włamaniem grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
asp. szt. Łukasz Dutkowiak