Policjanci w trakcie przejazdu na interwencję zauważyli mocno nietrzeźwego kierującego. Musieli reagować natychmiast, ponieważ auto wjeżdżało na chodnik. Do obsługi wcześniejszej interwencji został skierowany inny patrol, a policjanci zatrzymali nieodpowiedzialnego kierującego. Okazał się nim być 40-letni obywatel Ukrainy. Mężczyzna miał ponad 3.8 promila alkoholu w organizmie.

Dwaj policjanci wrocławskiego Wydziału Prewencji i Patrolowego pełnili nocną służbę na terenie miasta, gdy otrzymali wezwanie do obsługi interwencji na terenie Siechnic. W trakcie dojazdu na miejsce zwrócili jednak uwagę na osobowego Seata, poruszającego się ul. Strachocińską. Auto na bełchatowskich numerach rejestracyjnych nie tylko nie poruszało się prostolinijnym torem jazdy, ale też kilkukrotnie wjechało na chodnik. Policjanci nie mogli pozwolić kierującemu na dalszą jazdę, która z każdą sekundą stwarzała coraz większe niebezpieczeństwo. Osobowy Seat nie zatrzymał się jednak od razu do policyjnej kontroli i kontynuował jazdę. W pewnym momencie auto wjechało na sklepowy parking, skąd kierujący nie mógł już kontynuować dalszej jazdy. Tuż za nim zatrzymał się policyjny radiowóz.

Okazało się, że za kierownicą samochodu siedzi 40-letni obywatel Ukrainy. Mężczyzna nie wykonywał poleceń policjantów i był pobudzony, wobec tego kajdanki szybko trafiły na jego ręce. Mężczyzna miał bełkotliwą mowę i policjanci wyraźnie wyczuwali od niego alkohol. Był w stanie, w którym absolutnie nie powinien wsiadać za kierownicę. Dobrze, że mundurowi przerwali jego jazdę, zanim doszło do tragedii. 40-latek był tak agresywny, że na miejsce przyjechał dodatkowy patrol, aby mężczyznę, również dla jego własnego bezpieczeństwa, spokojnie doprowadzić na Komisariat Policji.

Jak się okazało, mężczyzna był mocno nietrzeźwy, miał ponad 3.8 promila alkoholu w organizmie. Przyjmuje się, że dawki przekraczające 4 promile mogą już być śmiertelne. 40-latek miał jednak jeszcze siły, aby na Komisariacie w trakcie czynności służbowych kierować do policjantów wulgaryzmy.

Zatrzymany trafił do policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych. Wcześniej policjanci byli z nim w szpitalu celem pobrania krwi do badań. 40-latek będzie musiał odpowiedzieć teraz za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, a także za niezatrzymanie się do policyjnej kontroli.

st. sierż. Dariusz Rajski