Trzecia pandemiczna i ostatnia w tym roku premiera we Wrocławskim Teatrze Współczesnym to inscenizacja słynnej książki amerykańskiego pisarza Kurta Vonneguta. – To bardzo plastyczna powieść, składa się z ogromnej ilości obrazów, które z przyjemnością się przenosi na scenę, w czym duża zasługa adaptatora tekstu Rafała Kmiecika – przyznaje Marcin Liber reżyserujący swoją ulubioną lekturę młodości. Premiera „Rzeźni numer pięć” w sobotę 26 czerwca.  

  • Scena z „Rzeźni numer pięć”/fot. Natalia Kabanow


Arcydzieło Vonneguta w wersji scenicznej

Wystawienie pacyfistycznej książki Vonneguta było marzeniem Marcina Libera. – A wiadomo, teatr jest miejscem, gdzie marzenia można spełniać – nie ma wątpliwości, choć nie brakowało ich kiedy spektakl powstawał w czasie pandemicznego lockdownu. – Miałem szczęście, że w najgorszych okresach spędzałem czas we Wrocławiu i z zespołem – dodaje reżyser.

Widzom powinna się spodobać wizja wykreowana nie tylko przez reżysera, ale też scenografa Mirka Kaczmarka, odpowiedzialną za futurystyczne kostiumy Grupę Mixer, czy wreszcie prezentowana podczas każdego spektaklu na żywo muzyka Filipa Kanieckiego. – Filip gra na żywo, a każdy spektakl będzie się różnił w zależności od ciśnienia, temperatury, naszego wspólnego samopoczucia. Spektakl inaczej żyje, jeśli ma w sobie element czegoś nieoczekiwanego – tłumaczy Marcin Liber.

„Rzeźnia numer pięć” na deskach Wrocławskiego Teatru Współczesnego będzie wierna książce, powinna przypaść do gustu czytelnikom. – To teatr przygodowy – ostatnio ukułem taką kategorię – i science fiction – wyjaśnia reżyser.  – Dowcip, humor, dobra ironia to te elementy, które są, poza myślą filozoficzną, najważniejsze u Vonneguta, a dla nas interesujące, ważne – wylicza Marcin Liber dodając, że powieść z 1969 roku powstała w duchu pacyfistycznym, żąda pokoju, miłości i jest też wciąż aktualna.

Powieść Vonneguta to jedna z bardziej poruszających książek XX wieku. Główny bohater, Billy Pilgrim, podobnie jak autor (wówczas amerykański żołnierz w niemieckiej niewoli) doświadcza bombardowania Drezna, na które w lutym 1945 roku bomby zrzucało ponad 500 samolotów. Vonnegut przetrwał atak w podziemnej chłodni do przechowywania mięsa, a po bombardowaniu grzebał ciała zmarłych. Po wojnie chciał opisać to doświadczenie, ale okazało się to niemal niemożliwe. 

W pierwszej części „Rzeźni numer pięć” jest mowa o trudzie opisania rzeczywistości po traumatycznym doświadczeniu. Druga z części książki to już realizacja opowieści Vonneguta. W takiej, dwuczęściowej wersji, zobaczymy też inscenizację powieści. – Żyjemy w czasie mocno zdeterminowanym przez platformy filmowe, potrzebujemy fabuły do opowiedzenia świata i także w tym przypadku postanowiliśmy być opowiadaczami świata i przybliżyć przygody – zapowiada Marcin Liber.

Premiera „Rzeźni numer pięć” 26 czerwca.

Inauguracja sezonu 2021/2022 z jubileuszem

Marek Fiedor, dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego, zapowiadając premierę „Rzeźni numer pięć” zaznaczył, że trudno teraz podać tytuły premier, jakie odbędą się w przyszłym sezonie. Pewny jest jedynie wrześniowy jubileusz 90. urodzin Zdzisława Kuźniara, zaplanowany na 4 i 5 września. Będzie połączony wystawą w Muzeum Teatru dedykowaną temu niezwykłemu i twórczemu aktorowi.